
Dzień 84 – 30.09
108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW ZA WIARĘ z okresu II Wojny Światowej

108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW ZA WIARĘ z okresu II Wojny Światowej
Wołają oni do naszych serc:
z Homilii Jana Pawła II
Błogosławieni męczennicy
Do chwały ołtarzy
26 stycznia 1994 WŁOCŁAWEK
Zamknięcie Procesu Beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym
27 września 1942
27 września 1910
– 32 rocznica ślubów s. M. Antoniny
*Gdybym jeszcze raz przyszła na świat, znów byłabym notredamką* – zwykła była mawiać S. Antonina
Następnego dnia wszystkie siostry musiały wyjechać, według nakazu otrzymanego w więzieniu, aby w ciągu 24 godzin od chwili zwolnienia, stawić się na komendzie gestapo w Tatarowie. W Stanisławowie została jedynie s. M. Antonina.
“Poznałam Siostrę Antoninę jako wierną Bogu siostrę zakonną, pełną miłości i dobroci, zakorzenioną w charyzmacie Zgromadzenia, córkę Matki Teresy”.
“Ceniła sobie życie we wspólnocie, dzieliła się bogactwem swego wnętrza, w dialogu umiała prowadzić do uzgodnienia zdań… we współżyciu z siostrami, zarówno ze starszymi jak i młodszymi, miała zawsze dobre słowo, życzliwe spojrzenie, każdej chciała usłużyć, wyręczyć w pracy…“
sobota 26 IX 1942 Siostry zostały zwolnione. Oddano im habity (bardzo wymięte).
Po wyjściu z więzienia Siostry spotkały oficera gestapo, który je przesłuchiwał w więzieniu…
Krótko przed zwolnieniem na tyfus zachorowały siostry: M. Lidia, M. Jacynta, M. Sabina i M. Antonina, która kilka dni leżała nieprzytomna na podłodze. Po uwolnieniu S. Antonina nie była w stanie iść – upadła na ziemię. Za radą oficera, który widział bezsilność i wyczerpanie Sióstr, udały się one do Polskiego Komitetu Pomocy Więźniom Politycznym. Jego kierownikiem był profesor z Tłumacza, pracujący tam przed wojną z S. Antoniną w seminarium nauczycielskim. Postarał się o nocleg u sióstr służebniczek dębickich w Stanisławowie przy ul. Piotra Skargi 26.
W drodze s. M. Hieronima i s. M. Bernadeta spotkały oficera gestapo, który je przesłuchiwał w więzieniu. Był z żoną. Wyznał siostrom, że szukał je na dworcu, by dać im pieniądze na drogę. Prosił też siostry o modlitwę. Dla sióstr był to widoczny znak, że ich modlitwa w więzieniu o jego nawrócenie zaczęła przynosić owoce. Dziękowały za to Bogu.
Sprowadzony przez s. M. Sydonię Walicht,, lekarz Feręsiewicz stwierdził u s. Antoniny najwyższe stadium tyfusu. Wystawił zlecenie przewiezienia jej do szpitala zakaźnego w getcie w Stanisławowie, jedynego wówczas szpitala na tym terenie. (Relacja s. M. Bernadety Kwiecińskiej, S. M. Lidii Szotkowskiej i S. M. Sydonii (Magdaleny) Walicht, służebniczki dębickiej).
„Modlę się do Siostry Antoniny, uważam, że jest kandydatką na świętą. Wierzę, że Siostra Antonina może być wyniesiona na ołtarze.
To była osoba świątobliwa- męczennica.
Ona modli się za nas u Boga”.
(S. Sydonia Walicht, przełożona sióstr służebniczek w Stanisławowie)
Należy podkreślić, że przyjęcie kogokolwiek zwolnionego z więzienia było wtedy surowo zakazane. Zatem siostry służebniczki uczyniły to z narażeniem własnego życia. Przyjęły wynędzniałe, brudne, zawszone więźniarki z podziwu godną serdecznością. Odstąpiły im pokój gościnny oraz oddzielny pokój dla s. M. Antoniny, która traciła przytomność, od czasu do czasu cicho wypowiadała: „Mój Jezu, mój Jezu”. S. Sydonia sprowadziła ojca jezuitę, u którego siostry mogły się wyspowiadać, a następnego dnia przyjąć Komunię świętą.