sobota 26 IX 1942 Siostry zostały zwolnione. Oddano im habity (bardzo wymięte).

Po wyjściu z więzienia Siostry spotkały oficera gestapo, który je przesłuchiwał w więzieniu…

Krótko przed zwolnieniem na tyfus zachorowały siostry: M. Lidia, M. Jacynta, M. Sabina i M. Antonina, która kilka dni leżała nieprzytomna na podłodze. Po uwolnieniu S. Antonina nie była w stanie iść – upadła na ziemię. Za radą oficera, który widział bezsilność i wyczerpanie Sióstr, udały się one do Polskiego Komitetu Pomocy Więźniom Politycznym. Jego kierownikiem był profesor z Tłumacza, pracujący tam przed wojną z S. Antoniną w seminarium nauczycielskim. Postarał się o nocleg u sióstr służebniczek dębickich w Stanisławowie przy ul. Piotra Skargi 26. 

 

W drodze s. M. Hieronima i s. M. Bernadeta spotkały oficera gestapo, który je przesłuchiwał w więzieniu. Był z żoną. Wyznał siostrom, że szukał je na dworcu, by dać im pieniądze na drogę. Prosił też siostry o modlitwę. Dla sióstr był to widoczny znak, że ich modlitwa w więzieniu o jego nawrócenie zaczęła przynosić owoce. Dziękowały za to Bogu. 


Sprowadzony przez s. M. Sydonię Walicht,, lekarz Feręsiewicz stwierdził u s. Antoniny najwyższe stadium tyfusu. Wystawił zlecenie przewiezienia jej do szpitala zakaźnego w getcie w Stanisławowie, jedynego wówczas szpitala na tym terenie. (Relacja s. M. Bernadety Kwiecińskiej, S. M. Lidii Szotkowskiej i S. M. Sydonii (Magdaleny) Walicht, służebniczki dębickiej).

Skip to content