W szpitalu, na pytanie o imię ojca, odpowiedziała: „Ojciec, mój ojciec… Ojcze nasz, któryś jest w niebie…„
Były to jej ostatnie słowa…
Pozostałe siostry, mimo, że były chore na gruźlicę, czerwonkę i tyfus, musiały wrócić do Mikuliczyna, tam spakować rzeczy, zlikwidować dom i wyjechać w ciągu 48 godzin.Wyjechały na zawsze 30 września 1942 roku.