Mimo, że Siostry same cierpiały głód, często wysyłały paczki żywnościowe zesłańcom na Syberię.
W celu utrzymania się podejmowały pracę na gospodarstwie lub u rodzin. Prały także bieliznę żołnierzom węgierskim, w zamian otrzymując żywność. Żyły bardzo skromnie. Miały dwa posiłki dziennie. Korzystały z pomocy życzliwych ludzi. Wyjeżdżały po żywność do okolicznych wiosek, a w nocnych godzinach stawały w kolejce za żywnością na kartki.
Wczesną wiosną 1942 r. w Mikuliczynie zatrzymał się transport Żydów węgierskich skazanych na zagładę. W transporcie były całe rodziny. Zgłodniałym i zziębniętym siostry odstąpiły skromny posiłek: zupę i chleb, a dzieciom także mleko i herbatę. Straż czuwała na zewnątrz, więc nie przeszkadzała w podawaniu posiłków. Szczególnie matki – Żydówki – serdecznie dziękowały za pomoc okazaną dzieciom.